Powrót do listy
http://Zielone%20światła%20rampy%20-%20Opowiadanie%20autorstwa%20Koalia%20stories

Zielone światła rampy

W sercu wielkiego miasta, gdzie wysokie budynki przeplatają się z zielonymi skwerami, a ulice są jak gęste labirynty, stał stary, ale pełen uroku teatr. To tu nasza historia rozpoczyna się pewnego pochmurnego popołudnia, kiedy to Zofia, żaba o niesłychanej zamiłowaniu do sztuki i teatru, postanowiła spełnić swoje wielkie marzenie.

— Ach, jak pragnę wystąpić na scenie! — zawołała Zofia, skacząc z liliowca na liliowiec w swoim stawowym domu. — Chcę, by światła rampy oświetliły mój taniec!

Niewiele myśląc, Zofia zapakowała do swojego maleńkiego, kolorowego plecaczka wszystko, co było jej potrzebne: strój baletowy, tutu i parę błyszczących bucików. Wskoczyła do swojego zielonego samochodu — tak, dobrze słyszycie, Zofia miała samochód, co było rzadkością wśród żab — i odjechała w stronę tego pełnego magii miejsca.

Po przybyciu na miejsce, Zofia szybko zauważyła, że brakuje jej jednego: biletu wstępu.

— O nie, jak mogłam o tym zapomnieć! — zawołała, patrząc na swoje małe żabie łapki.

W tym momencie obok niej zatrzymał się wielki, piaskowy samochód, z którego wyszedł ogromny, majestatycznie wyglądający wielbłąd o imieniu Karim.

— Czy mogę pomóc? Wyglądasz na trochę zagubioną. — zapytał Karim, a jego głos był miły i uspokajający.

— Oh, marzę wystąpić na scenie tego teatru, ale zapomniałam o bilecie! — Zofia poczuła smutek, ale jednocześnie iskrę nadziei. Karim mógł być jej szansą.

— To nic. Znam wszystkie zakamarki tego teatru. Możemy spróbować dostać się do środka tajnym przejściem. Co ty na to? — zaproponował Karim, uśmiechając się szeroko.

Zofia skakała z radości.

— Oh, tak, proszę!

Tak oto ich przygoda rozpoczęła się od intrygi. Zamiast przechodzić przez główne drzwi, zdecydowali się na eksplorację tajnych przejść teatru. Karim z Zofią przemierzyli wiele korytarzy, pokonując przy tym mnóstwo przeszkód. W końcu, po wielu perypetiach, dotarli do środka.

— Jakie to cudowne miejsce! — zawołała Zofia, patrząc na ogromną scenę, dekoracje i złote zasłony.

Właśnie wtedy usłyszeli głos reżysera spektaklu, który był w poszukiwaniu głównego tancerza na wieczorne przedstawienie.

— Gdzie ten mój tancerz? Bez niego spektakl się nie odbędzie!

Zofia, nie tracąc ani chwili, wyczarowała z plecaczka swój strój i błyszczące buciki.

— Pozwól, że spróbuję! — zawołała z determinacją, skacząc na scenę.

Reżyser, choć zaskoczony, dał jej szansę.

Niczym prawdziwa gwiazda, Zofia tańczyła z pasją i gracjią, jakiej teatr dawno nie widział. Jej ruchy były pełne wdziękui zwiewności, a jej oczy błyszczały ze szczęścia i spełnienia. Widzowie byli oczarowani. Karim, siedzący dumnie w pierwszym rzędzie, bił rytm kopytem, pełen dumy dla swojej nowej przyjaciółki.

— Dzieci, popatrzcie, to Zofia Żabka! — zawołał mały chłopiec, wskazując z podziwem na scenę.

Zofia czuła się jak w bajce. Być częścią tego magicznego spektaklu było spełnieniem jej największego marzenia. Po zakończeniu występu, publiczność biła gromko brawa, a Zofia otrzymała ogromne wiązanki kwiatów.

— Jesteś gwiazdą wieczoru! — powiedział reżyser, gratulując żabce jej niesamowitego talentu.

Karim stanął obok Zofii, uśmiechając się dumnie.

— Byłaś niesamowita! Jestem tak z ciebie dumny! — powiedział wielbłąd, a jego oczy lśniły z radości.

Zofia czuła się najszczęśliwszą żabką na świecie. Nikt nie mógł wyrazić w pełni jej radości i wdzięczności za tę niezapomnianą przygodę.

Po zakończeniu przedstawienia, Zofia i Karim wzięli wężowy węzeł w korytarzu teatru. Siedzieli obok siebie, delektując się chwilą spokoju po burzliwych wydarzeniach. Zofia patrzyła w niebo, na gwiazdy migocące nad nimi, czując, że ta noc będzie trwać wiecznie w jej pamięci.

— Dziękuję ci, Karim. Bez ciebie nie spełniłabym swojego marzenia. — powiedziała, uśmiechając się do niego.

— To był zaszczyt móc być Twoim wsparciem. Jestem pewny, że przed tobą jeszcze wiele wielkich sukcesów. Teraz czas wracać do domu. — odpowiedział Karim, patrząc na żabkę z życzliwością.

Zofia wiedziała, że ta przygoda w teatrze była tylko początkiem. Miała w sobie niezgaszoną iskrę marzeń i determinacji. Spojrzała na Karima, który był dla niej jak rodzina, i poczuła głęboką wdzięczność za jego wsparcie.

— Wróćmy do domu, Karim. Ale pamiętajmy, że światła rampy zawsze będą czekać na nasze kolejne występy. — powiedziała, czując wewnętrzną pewność siebie i siłę marzeń, które miała w swoim sercu.

I tak Zofia Żabka i Karim Wielbłąd wrócili do swoich codziennych zajęć, ale w ich sercach zawsze tliła się iskra wspomnień z tej magicalnej nocy w teatrze. Bez względu na to, co przynosił im każdy dzień, wiedzieli, że miłość do sztuki i przyjaźń, którą wypracowali, były silniejsze niż wszystko inne.

Udział

Dodaj komentarz

sześć − sześć =